Zimny prysznic – czy warto?
Zimny prysznic – czy warto?
Warto sprawdzić samodzielnie, ale… napiszę jak to wyglądało z mojej perspektywy. 🙂
Codzienny zimny prysznic, był poprzedzony odpowiednim oddychaniem, wciąganiem powietrza wydłużając ten czas, a następnie wypuszczeniem powoli. Relaksowało mnie to, nawet jeśli wiedziałam, że za chwilę nastąpi zimny prysznic. Przyszedł czas kąpieli, która nie trwała zbyt długo. Nigdy tego nie mierzyłam, ale ok. kilku minut. Cały czas myśląc o odpowiednim oddychaniu, to zdecydowanie ułatwia.
Pierwsze wrażenie.
Dziwne uczucie, wystawianie się na zimną wodę skoro bardzo lubię ciepło i nie cierpię marznąć. Na początku lekki szok, dziwne ścięcie skóry… Potem stopniowe przyzwyczajenie i poczucie, że ciało samo się rozgrzewa i jest coraz lepiej. Do tego dochodzą endorfiny i pobudzenie jak po kawie. 🙂
Jakie efekty?
Lepiej znoszę zimno. Jest mi zdecydowanie cieplej i już tak nie marznę jak wcześniej. Skóra jest w lepszym stanie i mam więcej energii. Organizm się nie wychładza, tylko naturalnie rozgrzewa.
Uważam, że to też dobry sposób przygotowania ciała do morsowania.