Koronawirus – jak żyć i co dalej?
Dobrze, czas znowu poważnie porozmawiać.
Koronawirus… Moje jak i Twoje życie zmieniło się z dnia na dzień i nikt nie pytał czy tego chcemy. Czy wiem jak będzie? Nie! Czy wiem jak w rzeczywistości jest? Nie!
W takich sytuacjach przypominam sobie jak radził sobie zawsze mój kolega Tomek, choć na początku to mnie szokowało. Co robił? Zawsze zakładał najgorszą wersję, pogłębiał ją, analizował i po tym się uspokajał. Jak to wygląda w praktyce?
Załóżmy, że tracisz pracę, płynność finansową, co robisz? Szukaj rozwiązań! Szukasz innej pracy? Przebranżawiasz się? Pracujesz za jakiekolwiek pieniądze byle mieć na rachunki i jedzenie, a może tylko jedzenie?
To jeszcze łatwa sytuacja, co jeśli masz kredyty, hipotekę? Nie spłacasz ich? Odraczasz płatność? Wynajmujesz swoje mieszkanie a sam/a przeprowadzasz się do swojej rodziny, przyjaciół? Sprzedajesz mieszkanie poniżej ceny zakupu?
Jesteś zadłużony, ogłaszasz upadłość, nie masz już mieszkania, co dalej?
Sprzedajesz jakieś rzeczy?
Pracujesz u kogoś w zamian za jedzenie?
Szukasz jedzenia po śmietnikach? Skipujesz?
Siejesz warzywa w swoim ogródku lub na jakimkolwiek miejscu?
Wyjeżdżasz za granicę? Masz co zabrać? Mały plecak?
A jeśli masz rodzinę? Co robisz? Może teraz musisz mieszkać w 1 mieszkaniu z jeszcze jedną rodziną?
Zagłęb się w tym, zastanów się jakie mogą być najgorsze scenariusze i zastanów się co wtedy zrobisz. Jeśli już teraz będziesz to wiedział/a, będzie Ci dużo prościej podjąć decyzje i zmienić swoje życie. Lepiej wiedzieć teraz niż, kiedy Cię to dotknie. Daje to niesamowity komfort w tym szalonym czasie!
Nie wierz mi i sprawdź.
Łatwo mi powiedzieć?
Teraz tak!
Po traumatycznym okresie mojego życia przygotowałam się na sytuację nieprzewidziane. Mam poduszkę finansową, która pozwoli mi przeżyć kilka miesięcy, choć wolałabym więcej. A co jeśli napiszę Ci, że pewnie będę musiała z niej skorzystać, bo moja umowa w pracy niedługo się kończy? Nie wiem co dalej, to już nie zależy do końca ode mnie.
Czy zadałam sobie te wszystkie pytania co Tobie? Tak i mam wiele scenariuszy włącznie z rozwiązaniami. Czy boję się o siebie? Nie! Wiem, że zawsze już sobie poradzę. Martwię się o innych.
Nie ma sytuacji bez wyjścia. Zastanów się co Ci jest tak naprawdę potrzebne do przeżycia i zacznij od zapewnienia sobie niezbędnych rzeczy. A co jeśli tego nie jesteś w stanie aktualnie zrobić? Nie bój się prosić o pomoc!
Jak się zabezpieczyć? KLIKNIJ
Przyznam, że z takim rozwiązaniem się nie spotkałem i pewnie sam bym go nie zastosował. Do tej pory. A czemu teraz zmieniłem zdanie? Ponieważ w przedstawionym scenariuszu jest jedna ważna rzecz – uruchomienie pokładów twórczości, wyobraźni, inteligencji i zaradności. To mieszanka jak dynamit. Jeśli w sobie ją rozwiniesz – nie będzie sytuacji bez wyjścia!